Jak napisać rozdzierający wiersz o śmierci?
10 February 2015 – 18:31
Poland, Kielce. © jarek łukaszewicz
Pigment print on barite paper 60x60 cm
Jak napisać rozdzierający wiersz o śmierci?
W reperkusji (lub jaskini), jakimś cudem znaczeniowego perpetuum mobile rozpędzała się biegłość składania synekdoch w wielofunkcyjne origami (tu dygresja, no bo jakże napisać rozdzierający wiersz o śmierci skoro cyzelowanie metaform pod tlenkiem miedzi przenosi autysprytnie punkt wrzenia i beznadziejnie zasnuwa horyzont doświadczenia pozasemantycznego). Przedstawienia są więc na tyle skuteczne, że doświadczenie kodyfikuje wewnątrz systemu, dokarmia ono, to doświadczenie, głodne znaczeń mechanizmy matrycowe (n'est-ce pas?). Mordoklejka mozartowskiego requiem, lub hekafilozoficzy czternasty kwartet Szostakowicza mogą bezmaterią swą skleić bramę, most, przesmyk, lub coś (chyba najbliższe mogłoby być tąpnięcie ciszy wplecione w pizzicato „Libera me domine” Gabriel Faure — Statskapelle Dresden, dir. Sir Colin Davies — ETERNA 729079 — STEREO), np. eksplikująca się samoistnie szympansica tuląca do siebie nagą i zimną lalkę ze sklepu na stacji benzynowej w wielogodzinnym transie wahadłowego przywracania. Z drugiej strony, nakręceni (naznaczeni?) pomiędzysemantycznym tyknięciem, dajmy na to córki/syna wkręconej/ego w tylny most rozhisteryzowanej ciężarówki usiłujemy wspierać odczuwany niewątpliwie tępy ból z pomocą wątpliwego poznawczo współczucia. Jak więc napisać rozdzierający wiersz o śmierci, drogie ego? No i kto/co jest dla nas (brudną?) lalką ze sklepu na stacji benzynowej, jeśli, dajmy na to, jesteśmy szympansami? A zatem: prawda, czy życzenie?